Czwórka małych dzieci, praca na 1/4 etatu, własna firma i nowy portal parentingowy w budowie. Brzmi jak przepis na katastrofę albo przynajmniej wypalenie zawodowe. A jednak Michaela Fuchs udowadnia, że można połączyć macierzyństwo z rozwojem zawodowym – bez wymówek i narzekania na brak czasu.
W tej rozmowie poznasz historię kobiety, która łamie schematy i pokazuje, że życie nie kończy się na macierzyństwie. Michaela dzieli się swoim doświadczeniem w prowadzeniu biznesu content marketingowego, specjalizując się w nietypowej branży tapicerskiej. Opowiada też szczerze o wyzwaniach związanych z wychowywaniem czwórki dzieci i prowadzeniem firmy jednocześnie.
To nie jest kolejny poradnik o work-life balance. To prawdziwa historia o stawianiu granic, świadomym rodzicielstwie i budowaniu biznesu na własnych zasadach – bez kompromisów w kwestii jakości i etyki zawodowej.
Co ostatnio napisałaś za kasę?
Były teksty dla szkoły językowej i teksty dla branży tapicerskiej. Nie było poprawek, więc chyba dobrze. Klienci byli zadowoleni, nie mówili, że coś jest nie tak, więc mam nadzieję, że te teksty za niedługo zaczną się dobrze pozycjonować.
Zawsze proszę o feedback i w sumie mam, jeżeli chodzi o szkołę językową – tam jestem bardzo zadowolona ze współpracy, bo jeżeli cokolwiek jest nie tak, nie wiem, w poście do poprawienia albo coś, to ja zawsze dostaję tą informację zwrotną.
Też tłumaczę klientom, na czym to wszystko polega, bo bardzo bym nie chciała wystawiać faktur dla samej ideologii wystawiania faktur. Dla mnie ta etyka gdzieś tutaj jest bardzo ważna.
Jak zarządzasz pracą mając czwórkę dzieci?
Pracuję w blokach i też mam bardzo wyrozumiałego pracodawcę. Mogę powiedzieć, że jestem szczęściarą, bo gdzieś tam przyciągnęłam do siebie ludzi, którzy mnie w tym wszystkim wspierają.
Na szczęście mam w domu teściów, którzy też pomagają mi w prowadzeniu domu. Dzielimy się obowiązkami domowymi, więc mam trochę łatwiej. Jak potrzebuję, to nie raz gdzieś tam się z dziećmi też zajmą.
Pracuję w blokach i też mam wyrozumiałego pracodawcę. Pracuję teraz na 10 godzin, więc to jest 1/4 etatu. Mój dzień wygląda dosyć standardowo – wstaję koło godziny 6, jak Stefan się obudzi. Karmię go, przygotowujemy z moim mężem dzieci do szkoły, do przedszkola. Potem karmię znowu syna i siadam do pracy.
Twoje podejście do rodzicielstwa i wyborów życiowych
Nie chcę moich dzieci uczyć konsumpcjonizmu. Nie puszczam ich na urodziny organizowane w salach zabaw. To jest moja decyzja i nie chcę, żeby była oceniana. Uważam, że na to jeszcze przyjdzie dla nich czas.
Mam zasadę, że pierwsze urodziny (roczek) organizuję w restauracji, bo to jest impreza, z której ja też chciałabym mieć przyjemność, a nie tylko biegać między kuchnią a gośćmi. Resztę organizuję w domu.
Bardzo dbam też o prywatność i nie publikuję zdjęć moich dzieci. Mam też takie założenie i nie podpisuję zgód marketingowych do przedszkola i szkoły. Dla mnie opcja słaba, bo wiem, że marketingowo jest super jak się ma zdjęcia, takie materiały żywe, ale ja zawsze sobie myślę – nie wiem kto to jeszcze może wykorzystać.
Portal parentingowy – skąd pomysł?
Wygrałam na LinkedInie kurs WordPressa u Oli Gościniak. Niestety nie miałam przestrzeni, żeby z tego darmowego kursu skorzystać od razu, bo to się nałożyło na poród.
Już kończę robić portal. Zaczynam o nim pisać na LinkedInie. Treści już tam dość jest, bo mam ponad 50 artykułów opublikowanych, w tym jeden sponsorowany. Teraz jestem na etapie, że zwolniłam trochę z tworzeniem treści i będę starać się nawiązywać współprace.
Wiem, że portal mógłby zarabiać na artykułach sponsorowanych, ale nie chciałabym się do tego ograniczać. Z własnego doświadczenia wiem, że bycie rodzicem jest bardzo trudne i nawet jeśli mamy wsparcie partnera czy rodziny, to mimo to możemy czuć się samotni i niezrozumiani.
Twoja specjalizacja w branży tapicerskiej
Po studiach filologicznych nie mogłam znaleźć pracy w Opolu. Robiłam różne szkolenia i kursy, m.in. z marketingu internetowego. Pierwszą pracę znalazłam w firmie obsługującej bankomaty. Po 8 miesiącach pracy na nocki trafiłam do firmy z branży tapicerskiej, gdzie wykorzystywałam język francuski.
Obsługiwałam klientów francuskojęzycznych i zdobywałam wiedzę o materiałach i technikach. Zaproponowałam szefowi zajęcie się marketingiem internetowym. Rozwijałam się w tym kierunku, poznawałam tapicerów. Dostałam zlecenie na portal dla tapicerów.
Obecnie prowadzimy projekt dla tapicera prowadzącego warsztaty w Polsce i zakład w Wielkiej Brytanii. Specjalizuje się w tradycyjnych metodach tapicerstwa premium.
Jak pozyskujesz klientów?
Pierwszych klientów pozyskałam przez OLX i Facebook. Byli ze mną długo, miałam stały dopływ zleceń. Współpracuję też z agencjami.
Teraz moim ulubionym narzędziem jest newsletter i LinkedIn, skąd pozyskałam kilku klientów. Planuję intensywniejsze działania w social mediach, bo wiem że tam są klienci. Jesteśmy w trakcie opracowywania strategii.
Dobrą metodą jest też analiza działań firm i proponowanie im usprawnień, ale to bardzo pracochłonne i nie każdy jest gotowy usłyszeć, że coś robi nie tak.
Jak znajdujesz współpracowników?
Robiłam rekrutację na Facebooku, bo planowałam dziecko i potrzebowałam wsparcia. Zdecydowałam się na płatne zadanie rekrutacyjne. Poniosłam straty, bo projekty wymagały sprawdzenia i poprawek.
Zgłosiła się dziewczyna, która dobrze wykonała zadanie, prawie bez poprawek. Jest terminowa, dba o jakość. Budujemy relacje nie tylko zawodowe. Jest ze mną od 2 lat. Chce się rozwijać w social mediach, więc szukam dla niej takich zleceń.
Trzeba inwestować w relacje i sprawdzać umiejętności. Ważne są też wspólne wartości – zależy nam na projektach dających realną wartość klientom.
Copywriter, marketer, memiarz. Założyciel firmy DBest Content. Pierwsze samodzielne kroki w marketingu stawiał na blogu Lekcja Życia. Autor gościnny artykułów o intencji użytkownika, wyszukiwaniu słów kluczowych, i guest postingu. Pisał dla Rankomatu, PKO Ubezpieczenia, Marketu Ubezpieczeń, Surfera SEO czy Komputronika.